Dzień dobry,
naszła mnie myśl po dyskusji na wykładzie, więc postanowiłem się podzielić. Moim zdaniem pisanie trzech części z godzinnymi przerwami ma swoje wady. Dwie największe z nich to:
- Podczas takiej przerwy studenci będą rozmawiać o tym jak i czy zrobili dane zadanie i pewnie będą to robić przez większość czasu przerwy, co zwykle utrudnia odpoczynek psychiczny. Dodatkowo można się “podłamać”, jeśli któraś z dwóch pierwszych części nam nie pójdzie. Tak się często zdarza na olimpiadach licealnych, których etapy okręgowe są dwudniowe i nie pójdzie nam pierwszego dnia. Zatem moim zdaniem przerwy te wydłużą jedynie egzamin, a nie dadzą nam jakichś sporych korzyści.
- Nie jestem pewny jak te przerwy się mają do zaleceń epidemiologicznych. Podczas takiej przerwy przecież najprawdopodobniej studenci będą się sporo przemieszczać w obrębie instytutu etc.
Moja propozycja byłaby taka: Przychodzimy na egzamin i dostajemy zestaw zadań do wszystkich trzech części. Mamy ustalony czas np. 7h (3 * 2h + 1h), w końcu na tych wcześniej już przywołanych olimpiadach licealnych i tak siedzi się 5h, więc myślę że dalibyśmy radę. W zamian za to w tym czasie studenci mogą sobie rozwiązywać zadania, zjeść przyniesiony wcześniej obiad lub kupić sobie w trakcie w restauracji Plastycznej i mogą też wyjść na powietrze, np. przed instytut. Wystarczy że byłaby tam jedna osoba pilnująca czy studenci się ze sobą nie komunikują. Z drugiej strony daje to miły przywilej studentom, że mogą sobie czas rozdysponować dowolnie i w trakcie egzaminu widzą nad którą częścią powinni jeszcze najwięcej popracować.
Zachęcam do wyrażenia swojej opinii na ten temat przez prowadzącego jak i innych studentów