Zgadzam się z @Jacek, do 25 kwietnia nie będę w stanie stwierdzić, czy dam radę zdać AiSD w dalece niedoskonałej, zdalnej formie.
Niemniej, lepsze to niż ewentualne zajęcia w wakacje.
Nie chciałem poruszać tej sprawy w tym wątku, ale skoro temat się pojawił to też chciałbym dorzucić swoje 5 groszy jeśli chodzi o obawy dotyczące zdawania przedmiotów.
Czy jest jakakolwiek gwarancja że egzaminy z przedmiotów się odbędą w normalnych terminach? Bo część osób ma podpisane umowy o staże i podczas wakacji prawdopodobnie nie będzie mogła brać udziału w zajęciach czy egzaminach. Szczerze mówiąc nie wiem co zrobię jeśli w pewnym momencie wszyscy prowadzący stwierdzą “no to robimy egzamin w wakacje, to już twój problem żeby się pojawić”, Wypis z jednego przedmiotu na N czasu przed końcem semestru nie rozwiązuje niczego, nie mówiąc już o potencjalnym problemie z deficytem ECTS i zmarnowaniem całego semestru pracy (bo wg. nowych zasad, ćwiczenia trzeba powtórzyć w całości)
Mi się wydawało, że taka opóźniona sesja to by nachodziła na początek następnego semestru, gdzie i tak teoretycznie powinno się być na uczelni.
Nie ma żadnej gwarancji. Nawet nie wiadomo, czy w czerwcu uczelnie będą mogły przyjmować studentów. Wydaje mi się, że bardziej prawdopodobne jest, że obie sesje będą we wrześniu.
Taka decyzja mogłaby być zgodna z prawem? Jeśli tak, to czy teoretycznie dziekan też mógłby podjąć taką decyzję (oczywiście w ramach jednostki którą rozporządza)?
Mam takie szczęście, że wszystkie przedmioty na które chodzę są realizowane bez większych problemów. Łatwo sobie jednak wyobrazić przedmiot, gdzie egzamin jest wymagający, opiera się praktycznie w całości na treści wykładu, a wykład jest realizowany z dużymi problemami. Gdyby okazało się, że egzamin miał zdawalność istotnie mniejszą niż historycznie miało to miejsce* dziekan mógłby podjąć decyzję o jednorazowym zwolnieniu studentów z opłat za ten przedmiot gdy podejdą do niego za rok?
* Oczywiście jest to obarczone ryzykiem, że na przedmiocie po koronawypisach zostaną tylko osoby, które niezależnie od sytuacji zdałyby go bardzo dobrze, przez co zdawalność może być wyższa niż w poprzednich latach.
Pomysł koronawypisu jest moim zdaniem bardzo dobry. Jednocześnie rozumiem obawy koleżanek i kolegów – istotnie szkoda jest rezygnować z wykonanej w tym semestrze pracy, tworząc sobie obciążenie w formie dodatkowego przedmiotu do zrealizowania za rok. Z drugiej strony, prawie niemożliwe jest określenie jaki wynik uzyska się na egzaminie (w przeciwieństwie do poprzednich lat, gdzie miało się pewne przedziały pewności co do (nie) zdania), gdy forma wykładu tak istotnie różni się względem poprzednich lat.
Koronawypis jest idealny dla osób, które postanowiły że skorzystają z wypisu dyrektorskiego. Innym osobom może jednak dodać stresu i wymusić podjęcie decyzji czy kontynuować starania jak najlepszego przygotowania do egzaminu czy poddać się kosztem intensywniejszej pracy w 2021 roku (o którym jeszcze trudniej cokolwiek powiedzieć niż o nadchodzących miesiącach).
Jest to pewnie niemożliwe ale gdybym miał wiedzę jakie decyzje doprowadziły do wprowadzenia pomysłu koronawypisu oraz jakie powody uniemożliwiły realizację innych “lepszych” rozwiązań (np. wspomniana wyżej możliwość wykorzystania koronawypisu do ostatniego dnia semestru) na pewno łatwiej byłoby mi zrozumieć czemu takie, a nie inne, działania pomocowe dla studentów zostały zrealizowane.
Zgodnie z art 79 ust 3 ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce uczelnia (tzn. rektor) może ustalać warunki i tryb zwalniania z opłat. Dziekan nie ma takiej mocy.
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Za półtora tygodnia, 4 maja, teoretycznie wracamy na zajęcia (odwołanie zajęć do 30 kwietnia, święto pracy dzień później - 1 maja, weekend).
Mam pewne przeczucia że jednak nie
Minister przedłużył zawieszenie zajęć dydaktycznych na terenie uczelni do 24 maja.
Rektor odwołał dzień rektorski przewidziany na Juwenalia, wyznaczony na dzień 8 maja 2020 r. (piątek). Nie bardzo wiadomo, co mamy zrobić z tym dodatkowym dniem semestru.
Czy to kolejne przedłużenie, żeby znowu przedłużyć, czy istnieje szansa, że wrócimy na kawałek czerwca na uczelnię?
Szansa jest. Od 8 czerwca mają być matury. Jeśli można robić matury, to czemu nie jakąś tercyjkę z jfizo?
Akademiki teoretycznie są/mogą być wykorzystywane do zakwaterowania osób chorych.
Dlatego (niepotwierdzone info) część osób jest przeciwna wznowieniu zajęć na uczelniach, bo trzeba by wtedy odstąpić akademiki studentom (i mam nadzieję wcześniej je odpowiednio zdezynfekować).
Tercyjka z jfizo na szczęście nie trwa długo, więc na pewno można by z ministerstwem ustalić dzień kiedy byśmy przyjechali, radośnie napisali i tego samego dnia wrócili do domów .
Czy wiadomo coś może o przedłużeniu ważności legitymacji?
Mam tylko zanotowaną informację z początku tego całego ambarasu, że do 31 maja.
24 maja + 60 dni = 23 lipca
Nie rozumiem do końca, co się będzie działo po 24 maja. Z jednej strony dostaliśmy maila z II UWr o tym, że wykładowcy powinni w najbliższym czasie ogłosić formę egzaminu przy założeniu zajęć zdalnych do końca semestru i w moim odczuciu mail ten sugerował to, że zajęcia zdalne pozostaną z nami do końca semestru. Z drugiej strony rząd nie ogłosił oficjalnie przedłużenia zamknięcia uczelni. Co będzie się działo po 24 maja? Czy jeśli nie będzie oficjalnego przedłużenia zamknięcia, to po prostu wracamy na uczelnię?
TL;DR: nic na pewno wiadomo, minister odjanapawla, raczej zajęcia zdalne do końca i większość egzaminów zdalnie, więcej informacji we wtorek.
Zacznijmy od dnia 25 maja, bo jest najprostszy: tego dnia ma być dzień rektorski, albo przynajmniej godziny rektorskie na większość dnia, bo będą wybory rektora. Z ciekawych powodów kryptograficznych i politycznych wybory te nie mogą odbyć się zdalnie, więc odbędą się na trybunach Stadionu Miejskiego we Wrocławiu.
Co będzie po 25 maja? Ministerstwo ogłosiło
UCZELNIE (od 25 maja)
Chcemy przywrócić również możliwość prowadzenia na uczelniach:
- zajęć dydaktycznych (dla studentów ostatnich lat studiów),
- zajęć, które nie mogą być realizowane zdalnie.
Ale, typowo dla obecnej władzy, nie ma tego w dzienniku ustaw ani nawet wśród projektów rozporządzeń, więc nie wiadomo, jak to zostanie zaimplementowane w prawie. Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie miał czasu na zajmowanie się takimi pierdołami, bo musiał przygotować list, w którym jest 56 Janów Pawłów II na metr kwadratowy.
Kolejną warstwą decyzyjną jest rektor. Skierowaliśmy w zeszłą środę do rektora nasze cztery postulaty, wśród których było .“Umożliwienie wydziałom podjęcia decyzji o organizacji zajęć na wybranych kierunkach wyłącznie w formie zdalnej do końca semestru.” oraz “Możliwość przeprowadzenia wybranych egzaminów semestralnych oraz egzaminów dyplomowych w formie stacjonarnej w czerwcu z zachowaniem
wymogów wynikających z sytuacji epidemiologicznej.” Rektor się przychylnie do nich odniósł, ale do tej pory nie powstały odpowiednie zarządzenia, więc w sumie nie wiadomo.
Na jeszcze bardziej lokalnym poziomie, czyli w ramach naszego instytutu, najbardziej prawdopodobny plan wygląda tak, że - z wyjątkiem 4 przedmiotów obowiązkowych i być może jakiś indywidualnych sytuacji - nie chcielibyśmy wznawiać zajęć w maju i w czerwcu. Oficjalny, starannie ważony komunikat, brzmiał
Niemniej, jeśli sytuacja epidemiologiczna nie ulegnie istotnym zmianom, w ramach dydaktyki w Instytucie Informatyki będziemy starali się wprowadzić następujące rozwiązania:
- Zajęcia dydaktyczne będą prowadzone w formie zdalnej do końca semestru.
- Większość egzaminów (w pierwszym terminie czerwcowym) powinna być zorganizowana w formie zdalnej.
- Wybrane egzaminy z przedmiotów obowiązkowych postaramy się zorganizować stacjonarnie.
Więcej z pewnością będzie wiadomo we wtorek wieczorem: we wtorek zbiera się zdalnie rada naszego wydziału, która będzie obradować nad punktem “Zasady weryfikacji w sposób zdalny osiągniętych efektów uczenia się w roku akademickim 2019/20”.
Z dobrych wiadomości: restauracja Plastyczna jest już otwarta i nie ma tam tłoku! Jeśli komuś zależy na tym, by przetrwała ten trudny okres, to warto rozważyć jej wsparcie poprzez wizytę (z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności). Godziny pracy to 11:30-16:00.
Co do dydaktyki, to w różnych trybach ustalono, że zajęcia będą zdalne do końca semestru. większość egzaminów będzie zdalnych (w tym, na wniosek studenta, egzaminy dyplomowe), a część stacjonarnych. Pieczołowicie liczymy miejsca na salach wykładowych i wychodzi, że do tych największych możemy przyjąć 20-30 osób, w zależności od regulacji, ale sal mamy dużo, więc damy radę. Najprawdopodobniej dla osób, które nie są w stanie dojechać, będzie pozostawiona możliwość przeprowadzenia egzaminu ustnego (szczegóły mają być w zarządzeniu rektora). Zgodnie z zarządzeniem dziekana Byrki, zasady zaliczania poszczególnych przedmiotów powinny zostać ustalone do końca tygodnia.
Jeśli ktoś przeoczył oficjalny komunikat to dodam jeszcze, że 22 maja od 11 do 15 są godziny rektorskie, a 25 maja - dzień rektorski.
Wiadomo, czy aktualny semestr skończy się 19 czerwca, czy może zostanie przedłużony? Ostatnio na jednych zajęciach usłyszałem od prowadzącego, że raczej zostanie przedłużony z powodu tygodniowej przerwy, która miała miejsce przy przechodzeniu na zdalny tok nauczania, ale chciałbym dostać bardziej potwierdzoną informację.